środa, 21 marca 2012

Wyjątkowa

Głupia piosenka z Pamiętników wampirów, a tak cholernie mi się wkręciła.
Od jutra na dancehall, idealny moment, bo potrzebuję odreagować. Ostatnie trzy dni, świetnie mi udowodniły, że zawsze może być gorzej. Dzisiaj ksiądz poprosił mnie na rozmowę, pytał czemu od paru miesięcy nie widział mnie na mszy. Kiedy stwierdziłam, że po prostu nie wierzę, że dzięki temu moje życie się odmieni, powiedział do mnie tak: ,,Każdy człowiek po nawet krótkiej rozmowie zauważy jaka jesteś wyjątkowa i wartościowa. Takie osoby jak Ty muszą walczyć, nie mogą odpuszczać. Jeśli czegoś naprawdę chcą, czegoś pragną, to muszą walczyć" i dodał, że mogę wpadać do kościoła po prostu posiedzieć i pomyśleć nad czymś. Oczy napełniły mi się łzami, pożegnałam się i wyszłam. Całą drogę płakałam. Dlaczego? Bo nienawidzę tego uczucia, tej niemocy. Nie mogę sprawić, że najważniejsza dla mnie osoba na świecie nagle będzie zdrowa, nie mam na to wpływu. Nie mam wpływu na niektóre decyzje, czy czyny innych osób. Ostatnio wszystko się posypało i staram się z całego serca jakoś to naprawić, ale w niektórych sprawach jestem bezradna.
 Skoro o tym mowa, to tak bardzo mnie drażni jak ktokolwiek mi mówi, że jestem wyjątkowa, że zasługuję na tak wiele, a ja i tak wiem, że za jakiś czas ta osoba o mnie zapomni, albo się ode mnie odwróci. Jak większość otaczających mnie ludzi. Myślę sobie, że to taki wiek, że większość gubi się sama w sobie, cały czas zmieniamy otoczenie,  poglądy, tak naprawdę dopiero kształtuje się nasz charakter i sądzę, że przez to ludzie często nie wiedzą czego chcą, przychodzą i odchodzą. Ten rok był wyjątkowo ciężki, wyjątkowo dużo razy przekonałam się jak bardzo ludzie są zmienni i kłamliwi, jak często stawiają siebie ponad innych i że nie warto tak mocno starać się o ich szczęście, bo często nie mają poczucia by się odwdzięczyć.
Za mocno biorę do siebie słowa, a przez to często mam zasłonięte prawdziwe spojrzenie na pewne sprawy.