czwartek, 29 marca 2012

Stare Ja


Siema, jestem Ewelina, właśnie wróciłam z treningu, padam na twarz, mam miliard zajęć i brak czasu na zastanawianie się nad czymś dłużej niż na 3 minuty <3

Stęskniłam się za tym. Wchodzę na salę i nic się nie liczy. Tylko ja, moje ciało i muzyka. Żadnych problemów, innych osób, nic. Na co dzień mogę być rozpieszczoną, wygadaną, głupią gówniarą, ale kiedy wchodzę na salę, mogę być kim tylko chcę, a przede wszystkim być po prostu sobą. Ruszać się na swój sposób, według tego co czuję, wyrzucić z siebie wszystkie emocje, które kłębię w sobie każdego dnia. To jest piękne.
Moja miłość do tańca budzi się na nowo. Kiedy jest naprawdę źle, trzeba znaleźć tylko punkt zaczepienia, nawet głupotę i walczyć dla niej, reszta sama się ułoży. Ja walczę dla siebie o siebie, bo ostatnio trochę się pogubiłam. Myślę, że jest coraz lepiej. Czas wrócić do dawnej formy! <3